Uważamy, że potrafimy w prawo.

Uważamy, że potrafimy w prawo.

? 3 października 2019 roku zapadł długo wyczekiwany przez wszystkich kredytobiorców frankowych wyrok Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) w sprawie Państwa Dziubak.
Wyrok wydany przez Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej zdaniem większości komentatorów jest korzystny dla frankowiczów. TSUE orzekło bowiem, że sądy mogą unieważnić umowę kredytową, jeśli znajdują się w niej nieuczciwe klauzule. Za kluczowy uznaje się interes kredytobiorców.
Należy jednak pamiętać, że wyrok automatycznie nie wprowadzi zmian w umowach kredytowych. Sytuacja każdego z kredytobiorców będzie rozpatrywana indywidualnie przez krajowy sąd, a decyzja podejmowana w oparciu o dowody dotyczące wyłącznie tej umowy.

Podsumowując, pragniemy wierzyć, że jesteśmy najlepsi w tym co robimy. Dlatego chcemy poinformować, iż nie zajmujemy się sprawami frankowiczów. Naszą specjalizacją jest prawo rodzinne oraz obsługa small biznesu i przy niej pozostaniemy.

Kancelaria Radcy Prawnego Bartłomiej Łukomski

To już pewne. Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego podpisana przez Prezydenta.

To już pewne. Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego podpisana przez Prezydenta.

W środę 24 lipca Prezydent podpisał nowelizację kodeksu postępowania cywilnego oraz niektórych innych ustaw. Zmiany mają usprawnić przebieg postępowania oraz skrócić czas trwania postępowań przed sądami cywilnymi. 

Podwyżki opłat sądowych, sankcje za granie na zwłokę i wymóg wyznaczania rozpraw dzień po dniu – to tylko niektóre ze zmian w kodeksie postępowania cywilnego. Nowelizacja kodeksu postępowania cywilnego obejmuje ponad 300 nowych lub zmienianych przepisów. Poniżej przedstawimy najważniejsze:

  • Podwyżki kosztów sądowych: maksymalna kwota opłaty stałej (pobieranej głównie w sprawach o prawa niemajątkowe) wzrośnie z 5 do 10 tys. zł. W sprawach o prawa majątkowe obecnie pobierana jest opłata w wysokości 5 proc. wartości przedmiotu sporu, ale nie więcej niż 100 tys. zł. Teraz 5-proc. opłata będzie pobierana w sprawach o wartości roszczenia większej niż 20 tys. zł z tym, że maksymalna opłata wzrośnie do 200 tys. zł. Także w sprawach drobnych (do 20 tys. zł) zapłacimy więcej. Zamiast obecnych 5 proc. Ustawa wprowadza widełki,
  • Posiedzenie przygotowawcze: sąd będzie się starał nakłonić strony do polubownego zakończenia sporu. Gdy te sposoby zawiodą, wspólnie ze stronami, opracuje plan rozprawy. Ma on zawierać m.in.: określenie żądań stron, spornych faktów, terminy posiedzeń i czynności, kolejność i termin przeprowadzenia dowodów oraz datę zamknięcia rozprawy i ogłoszenia wyroku,
  • Rozstrzygnięcie sprawy na pierwszym terminie lub rozprawy dzień po dniu: więcej posiedzeń ma być wyznaczanych tylko w razie konieczności, zwłaszcza gdy przeprowadzenie wszystkich dowodów na jednym posiedzeniu nie jest możliwe. W takim przypadku posiedzenia powinny odbywać się w kolejnych dniach, a jeżeli nie jest to możliwe – tak, aby upływ czasu pomiędzy nimi nie był nadmierny,
  • Pusta sala: sędzia nie będzie ogłaszał wyroku na posiedzeniu, na które nikt nie przyjdzie (włącznie z publicznością). Wyrok uważany będzie za ogłoszony z chwilą zakończenia posiedzenia,
  • Przywrócenie odrębnego postępowania w sprawach gospodarczych: postępowanie to będzie się charakteryzowało zaostrzonymi rygorami m.in. krótszymi terminami, większą rolą dowodów z dokumentów itd. 

Zasadniczym celem nowelizacji ma być ograniczenie przewlekłości postępowań.

Kiedy zmiany wejdą w życie?

Ustawa wchodzi w życie po upływie 3 miesięcy od dnia jej ogłoszenia, z pewnymi zastrzeżonymi w ustawie wyjątkami. 

Kredyt po rozwodzie, co dalej?

Kredyt po rozwodzie, co dalej?

Podobno dwie rzeczy w życiu człowieka są pewne: śmierć i podatki. Na pewno większość z Was kojarzy to powiedzenie. Myśląc o kredycie, nasuwa się spostrzeżenie, że jego spłata również jest nieunikniona (prędzej czy później).

Kredyt a małżeństwo 

Kredyt hipoteczny jest najczęściej zaciąganym zobowiązaniem zaraz po ślubie. Nie powinno to nikogo dziwić. Większość osób marzy o własnych czterech kątach, a mało kto może sobie pozwolić na sfinansowanie tego z własnej kieszeni. Sięgamy więc do portfela banku. 

Mówi się również, że kredyt hipoteczny wiąże dwoje ludzi mocniej niż małżeństwo. To niestety prawda. Orzeczenie rozwodu nie ma bowiem istotnego znaczenia dla kredytodawcy. 

Wspólność majątkowa małżeńska a intercyza 

W momencie wstąpienia w związek małżeński między nowożeńcami powstaje na mocy prawa wspólność majątkowa. Jak mówi dalej art. 31 KRiO § 1: 

?(…) Wspólność majątkowa (wspólność ustawowa) obejmuje przedmioty majątkowe nabyte w czasie jej trwania przez oboje małżonków lub przez jednego z nich (majątek wspólny). Przedmioty majątkowe nieobjęte wspólnością ustawową należą do majątku osobistego każdego z małżonków.

Wspólną własnością małżonków stają się wszystkie rzeczy, które nabyli oni w trakcie trwania małżeństwa. Art. 33 KRiO zawiera krótkie wyliczenie, co składa się na majątek osobisty małżonka. Są to m.in.: przedmioty majątkowe nabyte przed powstaniem wspólności ustawowej, przedmioty majątkowe nabyte przez dziedziczenie, zapisy lub darowizny. Sytuacją wyjątkową jest podpisanie małżeńskiej umowy majątkowej czyli tzw. intercyzy, która szczegółowo precyzuje sprawy majątkowe i własnościowe. Jeśli małżonkowie nie zdecydują się na ten krok, pozostaną we wspólnocie majątkowej, do której należą również zaciągnięte wspólnie zobowiązania.

Co się dzieje z kredytem? W przypadku kredytu hipotecznego, małżonkowie solidarnie odpowiadają za jego spłatę. W wyniku podziału majątku sąd, mimo powszechnego przekonania, nie zajmuje się dzieleniem wspólnych długów małżonków. Według umowy kredytowej byli małżonkowie w dalszym ciągu są wspólnie odpowiedzialni za spłatę kredytu hipotecznego. Pomimo orzeczenia rozwodu.

Najprostsze rozwiązanie… sprzedaż 

Najpopularniejszym i zarazem najprostszym rozwiązaniem dla małżonków jest sprzedaż obciążonej nieruchomości, spłata zadłużenia i ewentualny rozdział nadwyżki pomiędzy obiema stronami. Nie zawsze jednak jest to możliwe. Wartość nieruchomości może gwałtownie spaść, w konsekwencji jej sprzedaż nie będzie opłacalna. Zdarza się również, że kwota ze sprzedaży nieruchomości nie pokryje w całości zaciągniętego zobowiązania. 

Wynajem

Kolejną, jednak mniej popularną propozycją jest wynajem nieruchomości i spłata rat kredytu z otrzymywanego najmu. Wymaga to jednak, z oczywistych względów, wyprowadzki obydwojga małżonków ze wspólnie zajmowanego mieszkania, co z reguły jest niemożliwe ze względu na brak posiadania innego lokum. 

Przejęcie długu

Zdecydowanie jedna z najtrudniejszych ale i najpewniejszych opcji. Bardzo często zdarza się tak, że jeden ze współmałżonków w dalszym ciągu chce zamieszkiwać daną nieruchomość. Sytuacja, w której tylko jeden z małżonków pozostanie we wspólnym mieszkaniu ale obydwoje solidarnie będą spłacać kredyt, raczej się nie zdarza. Kto chce płacić za mieszkanie w którym nie mieszka i z którego nie ma żadnych korzyści? Ja nie znam nikogo. 

Z pomocą przychodzi nam instytucja przejęcia długu uregulowana w  kodeksie cywilnym. To umowa zawierana z bankiem przez jednego z małżonków za zgodą drugiego. Wola stron to jednak za mało – decydujący głos ma w tej sprawie bank. Czy może odmówić? Może. Osoba przejmująca dług musi  przecież posiadać wystarczającą zdolność kredytową.

Przejęcie długu a podział majątku

Co zrobić w sytuacji, gdy przy podziale majątku sąd przyzna jednemu z małżonków zadłużony dom czy mieszkanie?

Cóż, takie rozstrzygnięcie nie oznacza wcale, że zobowiązanie kredytowe przechodzi na tego małżonka i że wyłącznie on odpowiadać będzie teraz za spłatę kredytu. Taki kredyt nadal obciąża małżonków i, jeśli razem go zaciągnęli, oboje wciąż w świetle prawa pozostają dłużnikami. Sąd może jedynie wskazać, kto ma płacić zadłużenie. Banku jednak taki zapis nie zobowiązuje. Daje jedynie możliwość małżonkowi, który został zwolniony od spłaty rat kredytowych dochodzenia od byłego małżonka uiszczonych już na rzecz banku rat. Jest to tzw.roszczenie regresowe. Czy bank może zażądać, aby tylko jedna strona zobowiązana była do spłacania zadłużenia, jeśli druga strona nie wywiązuje się ze zobowiązania? Może. W dalszym ciągu, pomimo podziału majątku, jesteśmy solidarnie zobowiązani do spłaty kredytu. 

Na początku dobrze się zastanów

Kredyt hipoteczny po rozwodzie to niemały problem. Bez względu na to, na jakie rozwiązanie się zdecydujemy, nasza cierpliwość zostanie wystawiona na próbę. Rzadko zdarza się, aby partnerzy myśleli o tym jeszcze przed zawarciem małżeństwa. Zanim udamy się do banku, warto zatem poświęcić parę chwil na zastanowienie się nad ewentualnymi konsekwencjami hipotetycznego rozstania. A najlepiej zaś… zanim w ogóle wstąpimy w związek małżeński. 

Natalia Furmanek

Dress code prawnika, czy coś takiego w ogóle istnieje?

Dress code prawnika, czy coś takiego w ogóle istnieje?

Dziś temat lekki i przyjemny: prawniczy dress code. Męski prawniczy dress code. Postanowiłam podzielić artykuł na dwie części, będziemy rozmawiać osobno o paniach i panach. Dlaczego? Temat jest dość obszerny. Wystarczy spojrzeć na statystyki radców prawnych i adwokatów. Razem jest ich 59,8 tys., z czego kobiety to 30,4 tys. Pięćdziesiąt jeden procent.

Tak równy wynik pokazuje, że powinnam poświęcić temu tematowi więcej czasu. Zaczniemy dzisiaj z męskiej strony. Zdecydowanie panowie są mniej skomplikowani, zwłaszcza w temacie ubioru (chociaż kupno butów przez mojego partnera zajmuje mu średnio 2 miesiące.. ale słowo się rzekło!)

Czemu postanowiłam poruszyć taki temat? Mimo, że w tej kwestii wiele uległo zmianie na przestrzeni kilku lat (panowie, Chwała Wam za to!) to obserwując środowisko prawnicze mam wrażenie, że niektórzy są w tym lekko zagubieni. Powiecie.. okej. Jestem adwokatem, dobrym adwokatem, zawsze wygrywam, chyba mojemu klientowi i jego byłej żonie jest to obojętne w jakim stroju. Po co w ogóle przykładać do tego większą wagę? I jeszcze pisać na ten temat artykuły? Warto, postaram się was przekonać, zapraszam.

Dlaczego temat jest taki ważny? Wyobraźcie sobie sytuację. Decyzja podjęta, chcecie rozwodu. Co dalej? A no sprawa wcale nie jest taka łatwa, sami przez to nie przejdziecie. Przez kilka lat budowaliście wspólnie małżeństwo, są dzieci, jest dom pod Krakowem, dwa samochody i działka nad jeziorem. Co robicie? Statystyczny Polak na pytanie czy posiada swojego prawnika robi wielkie oczy i puka nam w głowę. Dlaczego? Nie będę wdawać się w szczegóły, zostawmy ten temat na osobny artykuł bo jest o czym pisać. No to co robimy? Założę się, że większość z nas otworzy komputer, uruchomi wujka Google i wstuka: „Dobry prawnik rozwód”. Popatrzymy na opinię, mniej lub bardziej wiarygodne, wykręcimy numer telefonu i zaklepiemy spotkanie. Uf.. udało się, miły ale stanowczy głos, brzmi kompetentnie, dobrze trafiłem.

Pierwsze spotkanie w kancelarii, jedno z najważniejszych. Będę musiał o wszystkim opowiadać. Muszę się odpowiednio przygotować, przecież chodzi o moje życie, moje dzieci, mój majątek. Nie pójdę w byle czym. Jeszcze ktoś pomyśli, że mi nie zależy, żona wytknie to w sądzie, że przestałem dbać o siebie, w konsekwencji przestałem dbać o rodzine.. I popłynie cała litania wyrzutów i pretensji. Ubieram koszulę, wyprasowaną rzecz jasna, pastuje buty, wkładam marynarkę. Chyba jest okej, jestem gotowy. Wchodzę do biura, witam się z sekretarką (sekretarzem?). To nasz pan mecenas. Pojawia się lekkie zdziwienie, może delikatne zażenowanie, no bo ja w koszuli a on w swetrze, brudnych butach i no jakiś taki… niechlujny. Dalszego ciągu tej historii nie będę opisywać, dodam tylko, że przytrafiła się naprawdę. Nasz bohater nie skorzystał z usług opisanej kancelarii. Na pytanie dlaczego tak zrobił, nie dał im szansy,  bo przecież może nam się wydawać to małostkowe, płytkie i nie na miejscu, usłyszałam: „Jak ktoś kto nie potrafi zadbać o siebie, odpowiedni wygląd, schludność, jak ma zadbać o mnie, mój majątek, moje dzieci?”.

Dlaczego tak się dzieje? Dlaczego oceniamy ludzi po wyglądzie zewnętrznym? Zastanawia mnie to od dłuższego czasu i chyba jeszcze nie znalazłam na to odpowiedzi. Używam liczby mnogiej nie z przypadku. Powiecie.. nieprawda. Nie każdy. Bredzisz. Ja na pewno nie! Nigdy w życiu! Przyznaj się.. nigdy nie pomyślałeś idąc ulicą i obserwując mijających ludzi: „Ale brzydki, taka gruba itd.” To przykre, wiemy. Ale każdy z nas ocenia i osądza. Zawsze i wszędzie. Jest to wpisane w naszą naturę, może wywodzi się z jakiś wcześniejszych urazów, może z zasad wpajanych nam przez rodziców, z braku samoakceptacji. Ważne, żebyśmy nie zatracili się w tym wszystkim, postrzegali świat nie tylko z jednej, własnej perspektywy.

No ale co z tym dress codem dla naszych panów? Ma być schludnie, to przede wszystkim. Nie musimy mieć 5-ciu garniturów na każdy dzień tygodnia. Kluczowe jest pytanie co chcemy osiągnąć danym strojem. Myślę, że dla wielu panów kluczowy jest respekt, jaki chcemy wzbudzić czy okazać. Jesteśmy profesjonalistami i tak też chcemy być postrzegani. Dlatego większość z was wybiera garnitur, klasycznie skrojony, w ciemnych barwach. Jest to najprostszy i zarazem najbezpieczniejszy wybór. Pod warunkiem, że jest dobrze dopasowany. Spodnie nie mogą na nas wisieć a rękawy marynarki muszą być odpowiedniej długości. Koszula. Czysta i wyprasowana. To podstawa ale wiem, że warto o tym wspomnieć. Biała, sprawdzi się zawsze. Delikatny błękit, róż. Gładka, delikatny prążek, nienachalna krata. Tu mamy duże pole do popisu. Krawat, najlepiej gładki, w jednym z podstawowych kolorów. Matowy, broń Boże błyszczący! I jedna z moich ulubionych części garderoby a zarazem bolączka wielu panów (pań również): buty. Nie wiem czy to może ze mną jest coś nie tak ale pierwsza rzecz na którą zwracam uwagę, zawsze, to buty. Muszą być czyste!, „ w formie”, niezadeptane. Czy możemy poszaleć z dodatkami? Oczywiście! Wiadomo, skarpetki w banany czy dolary nie są wskazane ale jednolite, w mocniejszym kolorze jak najbardziej. Możemy pomyśleć o poszetce, miły akcent do jednolitej marynarki. Ten mały dodatek nie tylko przeżywa obecnie swój renesans ale odpowiednio dobrany może stać się niczym innym jak naszym znakiem rozpoznawczym. Pomaga w nadaniu stylu, przyciąga wzrok i sprawia, że nasz strój nie jest kolejnym, biurowym korpo-stylem.

Oczywiście garnitur to nie obowiązek, elegancka marynarka plus spodnie, nie muszą być w kant, również zdadzą egzamin. Postawmy się w sytuacji panów: bieganie z kancelarii do sądu i z powrotem w 30-sto stopniowym upale, w garniturze, nie jestem najprzyjemniejszym doświadczeniem. Zarówno dla nas… jak i dla osób w naszym otoczeniu 🙂

Wybór mamy ogromny. Różnorodność w sklepach pozwala nam na wybranie stroju dopasowanego w 100% do naszych preferencji. Pamiętajmy jednak, im mniej tym lepiej. Prostota jest w cenie, mamy dobrze się prezentować, czuć się pewnie w swoim ciele i ubraniu ale przede wszystkim nie zapominać, że koniec końców ważniejsze są nasze umiejętności niż to co mamy na sobie.

Natalia Furmanek

Samochód dla prawniczki

Samochód dla prawniczki

Z dedykacją dla Facebookowej grupy Prawniczki – nie tylko o prawie.

Przy wyborze samochodu dla mecenaski trzeba odpowiedzieć sobie na kilka pytań:

  • Jaka jestem zawodowo?
  • Jaki styl pracy prezentuję?
  • Czy raczej widzę siebie jako lwicę rozdzielającą przeciwników, ich pełnomocników a przy okazji połowę sądu, czy może jestem ułożoną damą, która każdą sprawę kończy ugodą, a sąd czaruje wdziękiem oraz elegancją?
  • Ile mam lat? Młoda aplikantka niekoniecznie pasuje do oszpejowanego suv-a, który jednakże może stanowić doskonałą parę dla wysportowanej mecenaski w średnim wieku.
  • Jak chciałabym, aby postrzegali mnie klienci?
  • Czy mój przekrój mandantów to rozhisteryzowane żony czy może stanowczy biznesmeni, liczący każdy grosz?
  • Z jakimi klientami chciałabym współpracować?
  • Czego się boi i czego pragnie moja grupa docelowa?

Oczywiście, że nie ma takiego audi, które mógłbym polecić dla prawniczki. Każdemu może się nasunąć TT, lecz ten przednionapędowy potworek pasuje raczej do dziewczyny gangstera lub znudzonej żony rolnika. Przygotowałem dla Was kilka propozycji – ich kolejność niekoniecznie odzwierciedla moje preferencje.

1. Alfa Romeo Brera. Czyż nie jest piękna? Spójrzcie na ten kształt. Bujne latynoskie linie, dość zadziorne spojrzenie i całkiem fajne kolory. Sensowne silniki, przyjazny niewprawnym kierowcom napęd na przód lub w opcji 4×4. Występuje w automacie. Na pewno dla nieco młodszych pań, opcja budżetowa. Rokujące egzemplarze dostępne są już od dwudziestu kilku tysięcy złotych. Plusem jest fakt, że to auto niskonakładowe, więc jest spora szansa, że będzie tylko drożeć jako klasyk. Dla kogoś, kto koniecznie chce nowe auto – polecam MiTo w wersji veloce. Nie wsiadajcie do Stelvio. W zasadzie nie wiem, dla kogo jest to auto. Ja bym bez kominiarki nie wsiadł. Dla faceta zbyt kobiece, dla kobiety – tylko takiej w wydaniu „soccer mom”. Wygląda jak Kia po serii tłustych czwartków.


2. BMW – Seria 1 sport coupe. Błagam – tylko nie diesel. Diesle są złe i zabijają malutkie włochate stworzonka. Pal licho planetę i misie panda, ale jako one brzmią?! I śmierdzą jak woda Wiarus. BMW serii 1 (tylko sport coupe) to auto dla Pań znów o nieco bardziej sportowym zacięciu, choć ukrytym czasem pod mgiełką łagodności. Niestety, to auto ma tę „zaletę”, że Wasz mężczyzna będzie jeździł częściej nim niż swoim nudnym passatem w kombi. Bagażnik ledwo pomieści togę i akta, więc nie jest to auto do wożenia pokonanych pełnomocników celem ich wykiprowania na jakimś zakolu Wisły. Do tego celu nadaje się znakomicie kolejny typ:


3. Infinity FX. Nie mogło zabraknąć chociaż jednego pełnowymiarowego suv-a w tym zestawieniu. Auto bardzo niezawodne, z napędem na 4 koła pozwoli podjechać z klasą pod sąd, na wyciąg narciarski, odwieźć dzieci do szkoły, zaś jego bagażnik spokojnie pomieści poćwiartowane zwłoki banalnego kochanka.


4. Fiat 500. Smakuje zawsze i wszędzie. Szczególnie w kolorze miętowym i z panoramicznym dachem. Pasuje kobiecie w każdym wieku i każdej z Was odejmuje 10 lat. Choć sam ma już sporo latek, jak każda piękność – w ogóle się nie starzeje. Plus – Wasz mężczyzna na pewno nie będzie go Wam podbierał.


5. Mercedes A Klasa w kolorze czerwonym. Inny się nie liczy. No i oczywiście tylko trzecia generacja, najlepiej w wersji AMG.


6. Porsche Macan. Nie byłbym sobą, gdyby nie zabrakło tu porsche. Macan to propozycja dla prawdziwych twardzielek. A te zaczynają się po 30. Ilość opcji kolorystycznych i pakietów stylistycznych naprawdę potrafi podkreślić każdy charakter. Do tego wyższe zawieszenie pozwoli bezstresowo wjeżdżać na były policyjny parking na lewo od wejścia do krakowskiego sądu. Niestety – zła wiadomość dla kochanych mandantów – trzeba podnieść godzinówkę, bo to droga zabawa. Ja wiem, że są boxstery i caymany. Niby fajne, ale to jednak dla mecenasicy będzie wyglądało ono jak za mała torebka. A zazwyczaj potrzebujecie aktówki. No i oczywiście bagażnika na zwłoki upiornych klientów.


7. I na koniec niespodzianka: Vespa. Tylko wtedy, jeśli pragniecie być najbardziej stylową Panią Mecenas w Waszym mieście za mniej niż 15 tys zł brutto. Szanowałbym! Nie zapominajcie o kuferku. Niestety, schowek pod siedzeniem może nie zmieścić akt co bardziej piekielnych spraw 🙂

ZGŁOŚ SPRAWĘ